GŁĘBIA

Prawda. Czyja ona jest, do kogo należy? Społeczeństwo polskie jest skłócone i rozdarte. W każdej dziedzinie życia, od polityki i ekonomii, przez oświatę i religię, po kwestie związane ze zdrowiem, nauką, ekologią, wolnością wyboru - wszędzie widać przynajmniej dwa zwalczające się obozy. Można to już nazwać zimną wojną domową, bezkrwawym (choć niestety i krew już się zdarza) bratobójstwem. A każdemu w tym, jakże trafnie nazywanym, „polskim piekiełku” wydaje się, że walczy o prawdę. 

Naprawdę? 

Niestety najczęściej mylimy ją tylko z własnymi interesami i poglądami.


Ktoś mądry powiedział kiedyś, po czym poznać prawdę.

„Tam, gdzie jest GŁĘBIA, tam jest prawda.”



Świat byłby przyjaźniejszym miejscem do życia, gdybyśmy potrafili tak podchodzić do sprawy. Dostrzegając w czymś GŁĘBIĘ, nawet jeśli to nie jest twoja głębia, szanujesz ją, doceniasz, rozumiesz jej znaczenie. Możesz przejść obok, nie zanurzając się w niej, ale nie będziesz chciał jej zmącić, zniszczyć, wyśmiać ani zanegować. Sama zaś umiejętność dostrzegania głębi oznacza, że człowiek też ma głębię w sobie. 

Jakże inaczej wyglądałoby nasze życie społeczne, gdybyśmy zastąpili prowadzące do zacietrzewienia i okopywania się we własnym obozie rzekome „prawdy” kategorią głębi! 

Póki co tendencja jest niestety odwrotna. A ludziom, pielęgnującym w sobie głębię, żyje się w tym nieoficjalnym stanie wojennym coraz trudniej, bo nawet jeśli sami wstrzymują się od walki, zawsze mogą znaleźć się na linii strzału.

*

Zaszywamy się, znikamy innym z oczu. 

Głębia zmienia się przez to czasem w samotną, nieprzystępną głębinę, z którą wcale nie jest dobrze żyć. 

A przecież nie po to mamy ją w sobie, by tak się wynaturzała! Głębia jest darem, ale i obowiązkiem, misją! Nie misją czynienia świata lepszym, bo świat ze swoją przyrodą i świętymi prawami jest piękny i zdrowy sam w sobie, ale misją dostrajania człowieka, społeczeństwa, do tego piękna i przyrodzonej normalności. Misją przecierania sobie i innym szlaku do współ-ładu z naszym ładnym światem, z jego świętym ładem.

Nie da się narzucić innym głębi. Można ich do niej jedynie zachęcić. Można, własnym przykładem, własnym życiem, rozkwitłym jak BŁĘKITNY KWIAT, pokazywać korzyści, jakie płyną z GŁĘBI.

Jednak, żeby nasze osobiste życie kwitło, jako ludzie będący istotami społecznymi, potrzebujemy czuć się dobrze także w społeczności. 



Bywa, że w wyniku traumy lub innych złych doświadczeń, jakich zażyliśmy wśród ludzi, zamykając się w swoich oazach, niedostępnych dla tych, którzy mącą wody na mieliznach, sami skazujemy się na bolesną samotność. Najgorsze jest wówczas poczucie, że samemu nic się nie wskóra w materii budowania dróg do współ-ładu. 

Bo żeby było jakieś „współ”, to przecież wspólnie, wespół-zepół trzeba działać.



Lecz nawet jeśli czasem w to wątpimy, jest nas wielu! Łączmy się, rozmawiajmy, wymieniajmy doświadczeniami, by działać we wspólnym celu. Nie musimy tworzyć związków, przyjaźni, formalnych stowarzyszeń, urządzać spotkań (choć to zawsze miłe). Już samo poczucie, że inni też działają, żyją, że pielęgnują swój Dar i promieniują nim na otoczenie, wystarczy, by znów poczuć wiatr w żaglach i to wspaniałe pragnienie tworzenia, które sprawia, że - mówiąc za Schleiermacherem - „w skończoności stajemy się jednością z Nieskończonym i wieczni jesteśmy w każdym okamgnieniu”.

*

Strona ta adresowana jest do tych, którzy zgłębiają świat, a przede wszystkim siebie. 

Grupa moich ulubionych poetów w XIX wieku organizowała wspólne wycieczki do galerii „Starych Mistrzów” w Dreźnie. Stawali przed wybranym obrazem, kontemplowali go. Po powrocie żywo o nim rozmawiali, opisywali, wymieniali się spostrzeżeniami, a przede wszystkim dawali sobie w ten sposób możliwość posłuchania, co zobaczył i poczuł przyjaciel, wpatrując się w ten sam obraz. Jest to wspaniały przykład współ-bycia ze sobą, współ-odczuwania się i współ-tworzenia w społeczności ludzi mających w sobie Głębię.

Dzięki tej stronie chciałabym wziąć z nich przykład. Obrazy z galerii zastąpią „obrazy” z życia, myśli, słowa i utwory, które wydają mi się istotne lub mogące wnieść coś istotnego do naszego „tu i teraz” i naszego „jutro”.

Chciałabym też podzielić się z Wami moją twórczością. Opowiedzieć o świecie przez pryzmat własnych doświadczeń i w świetle slowiańskiej duchowości, filozofii, kultury.

Jeśli poczułeś lub poczułaś, że chcesz przyłączyć się do rozmowy, podzielić się swoją Głębią, swoimi spostrzeżeniami, doświadczeniem, odczuciami - serdecznie Cię do tego zapraszam! 


Nazwa strony/bloga to tytuł mojej powieści. Tytuł, który z kolei nawiązuje do dobrze znanej "Alicji w krainie czarów" i "Alicji po drugiej stronie lustra". Ale jest to nawiązanie raczej swobodne, służące przede wszystkim zaznaczeniu równoważności szcztucznie rozszczepionych wymiarów rzeczywistości - materii i ducha. Wierzę, że można żyć po obu stronach jednocześnie. Że warto tak żyć nawet w świecie rozdartym według zasad dualizmu.

To miejsce w sieci nie będzie poświęcone wyłącznie tej powieści, ani nawet tylko mojej twórczości. Chciałabym jednak, by to, co się tutaj znajdzie, było świadectwem - i zarazem nauką - że po obu stronach jednocześnie jest możliwym żyć. Że żyć tak warto. Że żyć tak - to stale zanurzać się w głębi. 

Joanna P. Runika

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jak czytać Mitologię Słowian Czesława Białczyńskiego - część IV: DOŚWIADCZENIE BEZPOŚREDNIE

  „Choćbyś i chciała wyjść teraz do tych ludzi, opowiedzieć im, jak się rzeczy mają, zabrzmiałabyś jak ktoś, kto mówi w obcym, nieznanym jęz...