WKRÓTCE PRZEDSPRZEDAŻ!
I WKRÓTCE POKAŻĘ WAM OKŁADKĘ, KTÓRĄ SAMA STWORZYŁAM :)
O KSIĄŻCE:
„Po obu stronach lustra” to osadzona w realiach Królestwa Polskiego (rok 1907) powieść rozwojowa z elementami realizmu magicznego i psychologicznej głębi. To manifest jaźni, czułe wołanie o całość istnienia: o możliwość bycia człowiekiem w pełni — bez przymusu odgrywania ról, bez uwięzienia w społecznie narzuconych definicjach.
W tej historii wiele się dzieje na granicy światów — duchowego i cielesnego, realnego i symbolicznego, życia i śmierci, zniewolenia i wolności, sztuki i pustki.
Alicja to bohaterka epokowa, a jednocześnie ponadczasowa. Choruje, bo widzi głębiej. Choruje na świat, który nie pozwala być sobą. A przez jej zmagania przepływają pytania o kondycję każdego z nas.
Gargulec to wyrzutek społeczeństwa — pogubiony, rozdarty i zraniony. Odrzucono nie tylko jego wygląd — odrzucono jego widzenie świata. Jest postacią tragiczną, ale jednocześnie godną współczucia i szacunku — to nie dziwoląg, to ostatni szaman, który chciał coś ważnego przekazać światu pełnemu masek i błaznów, a teraz cierpi przez rozpad własnych ideałów. Poznajemy go w chwili egzystencjalnej zapaści, dotknięcia kresu nadziei i zejścia na samo dno.
Narracja miejscami śmiało wchodzi w rejestry mitopoetyckie, zmieniając powieść w poruszającą, liryczną, momentami brutalną baśń dla dorosłych, a czytanie — w rytuał oczyszczenia i przejścia.
FRAGMENT POWIEŚCI:
Usta mrowiły.
Końcówki palców mrowiły.
A oczy błyszczały jak dwa źródła, odbijając zielone światełka maleńkich latających latarenek.
— Teraz ty — zwróciła się do wpatrzonego w ten blask, niewidocznego w ciemności towarzysza.
— Co „ja”? — odezwał się jego głosem mrok.
— Teraz ty się napij.
Cisza.
— Nie chcę... — usłyszała wreszcie.
— Jak to? Przecież mówiłeś, że szukasz odpowiedzi...
— Ale mam na rękach tłustą, popielatą farbę — wykręcał się. — Nie chcę zbrudzić sobą wody...
„Zbrudzić sobą”? A cóż to za dziwna konstrukcja myślowa?
— Ja ci ją podam — podsunęła rozwiązanie.
Znów cisza.
Wreszcie, zdecydowawszy się jednak, mrok poruszył się, aż kilka robaczków czmychnęło w zarośla.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz